Ot już pokazałem Wam swą królową kalamondynkę to teraz czas na prezentacje króla .
Mam go ok 8 lat... wiele z nim przeżyłem ale za każdym razem udało mi się go uratować. jakieś dwa lata temu zgubił wszystkie listki i strasznie zmarniał... buszowałem po sieci jak ten wariat i udało mi się znaleźć ów środek na wszelakie paskudy obgryzające moje roślinności. Actellic 500 ec. Zloty środek na moje roślinki... pomaga każdej. co najważniejsze miseczniki i inne tego typu robale już się nie pojawiają... teraz okresowo na ogół gdy tylko zrobi się ciepło pryskam wszystko co się da tym środkiem. rewelacja.
a teraz przed Państwem Król Grapefruit!
Z tym gadem nie mam już grubszych problemów... tylko zastanawiam się dlaczego niektóre liście ma lekko żółtawe. wszystkie roślinki spryskuje wodą oczywiście przegotowaną i odstaną i gdy nie pada na nie światło słoneczne. na ogół zabieg ten przeprowadzam ok godziny 17...
Panuję jak i Kalamondynie i Grapefruitowi wymienić ziemię na lepszą wczesną wiosną...
PS: król wyhodowany z pestki . tylko kalamondynkę kupiłem za 5 OJRO na wakacjach.
UPS! proszę o przeniesienie do "cytrusy z pestki" przepraszam za zamieszanie nie zauważyłem działu...
hehe ;p Wiem przepraszam... śmiech w tym wypadku jest nie na miejscu...
a co to za pestkowca masz? tego zdychającego?
BTW: dziś byłem w biedronce i moim oczom ukazała się nowość na półce z owocami!
nazywa się UGLI nie bez powodu ale kupiłem jedną sztukę 10zl/kilogram! o.O na szczęście miał tylko 400 g :d. ale niesamowicie smaczny. połączenie grapefruita pomarańczy i.. sam nie wiem czego jeszcze. ale smak boski. i na całe szczęście miałem nadzieje trafić pestkę ;p. no i mam ;p ze względu na późną godzinę wsadziłem nasionko do wody i jutro posadzę zobaczymy co z tego będzie . a swoją nazwę zawdzięcza temu jak wygląda :.d bo zwyczajnie wygląda brzydko . owoc oczywiście! pozdrawiam!
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 04 Kwi 2010 Posty: 9896 Skąd: Prato - Italia
Wysłany: 2013-01-31, 22:48
Wyleniałą i poobcinaną do imentu cytrynkę trzyletnią. Najprawdopodobniej nie przeżyje tego sezonu. Ale czekam jeszcze do wiosny, bo może jak raz zdecyduje się przeżyć. Wiadomo, że nadzieja jak zwykle umiera ostatnia...
Oj... nie łamiemy się! będzie zdrowa! tylko teraz potrzebuje Twojego ciepła i opieki i na pewno odbije trzy latka... nie tak sporo jak myślałem. Byłem przekonany że trochę więcej... a co jej się stało?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach